Co jest nie tak z Super Simple Songs? 

Najprostsza odpowiedź na pytanie zadane w tytule brzmi: wszystko! i nic!

Sama wielokrotnie skorzystałam z pomocy kanału Super Simple Songs, a nawet uważam, że przyczynił się on w pewnym stopniu do tego, że mój trzylatek jest dwujęzyczny (jesteśmy polską rodziną mówiącą z wyboru do dzieci po angielsku). Bo jeśli traktuje się go jako inspiracja – źródło prostych piosenek, które mają za zadanie wprowadzić dziecku angielskie słownictwo, oglądając je sporadycznie, a w większości przypadków śpiewając dziecku lub z dzieckiem, to wszystko jest w porządku. Sytuacja zmienia się gdy Super Simple Song, Mother Goose Club, Dave and Ava czy kanały im podobne stają się głównym źródłem muzyki i animacji w naszym domu, a my zamiast śpiewać „puszczamy dziecku piosenki”. Wtedy wychowujemy pokolenie bez gustu – po prostu.

By zrozumieć czym różni się bogate estetycznie środowisko, którym w celu pielęgnowania ich gustu powinniśmy otaczać dziecko, od muzyki, animacji czy ilustracji typu fast food zapraszam do osobnego wpisu na ten temat. Tutaj chciałabym poruszyć temat konkretniej, na przykładzie animacji typu Super Simple Songs.

Poczucie dobrego smaku kształtuje się powoli i wymaga pielęgnowania

Czy i w jakiej mierze otoczenie oraz wychowanie mają wpływ na kształtowanie się „dobrego smaku”? Aby się o tym przekonać przebadano dzieci w przedziale wiekowym od siedmiu do jedenastu lat – wychowanych w atmosferze wysokiej kultury plastycznej, otoczonych pięknymi książkami dla dzieci, które nie miały w domu kontaktu ze złymi ilustracjami.

Jedenastoletni chłopiec, przyglądając się obrazkowi Trzy świnki M. Karwina przejawiającemu typowo disnejowską manierę, choć nie potrafił dokładnie ująć w słowa swoje wrażenia –

„…jakoś tak brzydko namalowane, tylko te świnki na pierwszym planie, a otoczenia to nie widać… I kolory takie sztuczne” — widać, że ilustracje te traktuje jako coś, do czego nie można mieć poważnego stosunku.

Dziecko jest w zdolne do przeżyć estetycznych, ma też potrzebę obcowania z przedmiotami i zjawiskami, które uważa za piękne plastycznie, lecz nie jest zdolne do odróżniania rzeczy wartościowych od bezwartościowych pod względem artystycznym, chociaż w zakresie własnej twórczości przejawia często zadziwiające wyczucie estetyczne.

Chcąc zgłębić ten temat, zdecydowano się przeprowadzić inne badania. Pokazano dzieciom dwie prace – Słoneczniki Van Gogha oraz „wątpliwej wartości artystycznej” ilustrację pocztówkową – i poproszono, aby wybrały, tę, która bardziej im się podoba. Badani w wieku od pięciu do sześciu lat, wybierali obraz artysty, lecz starsze z reguły obstawiały alternatywny kicz. Wyniki uznano za dowód negatywnego wpływu otoczenia oraz m.in. złej ilustracji książkowej, na niszczenie wrodzonego poczucia estetycznego dziecka.

Dokładnie tak samo dzieje się w przypadku muzyki. Najlepsze porównanie jakie przychodzi mi do głowy wiąże się z kuchnią. Staramy się ograniczać sól (czy glutaminian sodu) oraz pikantne przyprawy w diecie dziecka nie tylko ze względów zdrowotnych, ale także dlatego, że małe dziecko może cieszyć się w pełni bardzo delikatnym smakiem duszonych warzyw czy mięsa, wcale nie mając wrażenia, że czegoś mu brakuje lub podane mu jedzenia jest niesmaczne. Ale trwa to tylko do momentu gdy nie zasmakuje owych dodatków. Nie posolone ziemniaki dla kilku/kilkunastoletniego dziecka będą „niedobre”, rosołek bez kostki „bez smaku”, a kurczak „mdły”. Tak długo jak dziecko nie przeniknie „fast foodową” muzyką tak długo będą cieszyły go wszystkie odcienie folkloru, klasyki, jazzu, rocka, alternatywy, soulu itd.

Gust wyrabia się z wiekiem, choć dzieje się to powoli. Wiemy już, że kanały typu Super Simple Song nie spełniają więc kryteriów estetycznych (zarówno muzycznych jak i plastycznych).

W takim razie….

Jaka jest alternatywa?

Powtórzę raz jeszcze. Jeśliby skupić się jedynie na aspekcie nauki języka angielskiego poprzez piosenki, będę polecać takie kanały z całym przekonaniem. Dodatkowo, żeby nie być niesprawiedliwa, przyznać muszę, że sam kanał Super Simple Songs wydaje się być już „najprzyzwoitszy” ALE tekst ten skupia się na estetycznych skutkach ubocznych ograniczania przeżyć muzycznych dziecka jedynie do tej formy. Co więc możemy zrobić, w ramach „odtruwania”?

Nie pierwszy raz na tym blogu przeczytacie, że najważniejsze jest aktywne muzykowanie! Dzieci nie uczą się języka z programów telewizyjnych, ale od rodziców do nich mówiących. To samo dotyczy języka muzyki. Z tego punktu widzenia w życiu naszego dziecka powinna przeważać muzyka tworzona (śpiewana/grana) przez rodzica, nad tą biernie percypowaną z płyt CD, internetu, czy TV. Dziecko uczy się poprzez naśladowanie, a więc w niedługim czasie będzie chciało włączyć się do muzykowania.

A to jest istota sprawy! Zawsze dla rozwoju dzieci ważniejsze jest aktywne doświadczenie tworzenia muzyki, a nie bierne percypowanie jej, animacje mają więc za zadanie otworzyć wyobraźnię dziecka, a nie podać mu na tacy to co ma myśleć. Do rozwoju intelektualnego przyczynić mogą się obrazy, które w sposób niebezpośredni przedstawiają sytuacje, zawierają ukryte znaczenia, metafory jednym słowem stanowią wyzwanie dla inteligencji odbiory.

Dobra animacja (muzyka plus obraz) ma więc:

  • obrazować kontekst, ułatwiać pojmowanie konceptu zawartego w tekście piosenki – nie jest to jednak najważniejsze w muzykowaniu, dlatego ma to być jedynie punkt wyjścia dla narracji plastycznej, gdyż nie chodzi tutaj jedynie o obrazowanie samej historii, ale także oddanie jej charakteru (super simple songs, ograniczają się do zobrazowania tego co jest w tekście, co jest dobre z punktu widzenia na tylko i wyłącznie i ok bo to jest nauka angielskiego przez piosenki – nie można tego traktować jako muzyka warta słuchania, animacja warta oglądania)
  • budzić miłe, ale i bogate skojarzenia z obrazem, w sposób nieoczywisty, by otworzyć wyobraźnię na produkcję nowych treści, obraz ma wzmacniać siłę wyrazu warstwy dźwiękowej lub słownej dzięki plastycznej interpretacji znaczeń (super simple song zamykają rzeczywistość)
  • wyrabiać gust dziecka poprzez obcowanie z różnorodnością zarówno w warstwie audio jak i video

Dzieci zasługują na bezpośredni kontakt z najlepszą sztuką!

Przykłady dobrych animacji:

Zwróćcie uwagę na abstrakcyjną narrację w warstwie video, która stanowi kontrapunkt dla jednostajnej warstwy audio. Nie mówiąc już o niezwykle bogatej, artystycznej grafice, która dla wyobraźni dziecka jest doskonałym wybiegiem dla tworzenia nowych treści i jest po prostu wesoła.

To piękny przykład tego, jak wizualizacja tekstu zawartego w warstwie dźwiękowej ułatwia pojmowanie koncepcji odejmowania. Nie ogranicza się jedynie do butelek spadających z murku, ale w finezyjny sposób przenosi widza w świat różnego rodzaju codziennych oraz abstrakcyjnych zdarzeń. Porównajcie także tę „aranżację” muzyczną z innymi wersjami tej znanej piosenki. Delikatna, ale bogata w brzmieniu.

Oprócz bycia po prostu piękną animacją: tak jeśli chodzi o obraz jak i piosenkę, ten krótki filmik buduje świadomość formalną muzyki: ruchy kota skorelowane są z motywami i frazami muzycznymi. Fantastyczna jest tu także warstwa akompaniamentu akordeonu: jak często nasze dzieci mają okazję słuchać tego instrumentu solo!?

Do powstania wpisu przyczyniła się swoją pomocą i merytoryczną wiedzą Katarzyna Feiglewicz-Peszat – artystka wizualna, Mama Antka, która prowadzi zajęcia plastyczne dla dzieci i dorosłych. Dzięki Kasiu!

BIBLIOGRAFIA

Opisane w tekście badanie pochodzą z następujących publikacji:

A. Teodoczyk, Pomiędzy sztuką a edukacją. Ilustracja w książkach dla dzieci i młodzieży, 2014

I. Słońska, Psychologiczne problemy ilustracji dla dzieci, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe, 1977, str 105

http://www.powerofmelody.com/blog/sprawdz-czy-karmisz-swoje-dziecko-estetycznym-fast-foodem/